Pytanie brzmi co się stało, że z 120 osób zostało 30.
My chyba w inną grę gramy Dariosh XD
Zarty sobie stroisz ? popatrz na mape. Jakie ma znaczenie to co piszesz ? Zaczecie dzien czy 4 po starcie. Miesiac, jak w przypadku Don Kichota i wylapywanie graczy z potencjalem z zadupia zamiast stalej ekipy to jeszcze ma znaczenie. Ale dni na poczatku swiata nie maja absolutnie zadnego znaczenia.Wchodzimy 4 dni po starcie serwera, Kohorta wchodzi po nas, a CSW jeszcze później. Były Tuptusie ( 3 sojusze Tuptusi) Sklepy, Awanturnicy, Dezerterzy. O jakim silnym układzie piszesz ?
Były Tuptusie ( 3 sojusze Tuptusi) Sklepy, Awanturnicy, Dezerterzy.
Wczesniej padaly tu slowa, ze te soje nie potrafily sie dogadac. A skoro nie potrafily sie dogadac, to na pewno nie byla to koalicja. Awanturnicy mieli PoNa z prawie wszystkimi sasiadami, w tym z Ocenzurowanymi, wiec rownie dobrze mozna bylo ich dopisywac po drugiej stronie. O relacjach Tuptusi ze Sklepem tez tu pisano. Za duzo tu roznic bylo zeby mowic o koalicji.Na starcie to przeciwna koalicja miała przewagę. Nie umieli tego wykorzystać i to nie jest nasza wina.
Nie jestem najmadrzejszy. pisze jedynie to co mi sie nie podoba w grze ludzi. Przeciez ta gra daje rozne mozliwosci niestety wiekszosc wybiera najnudniejsze i najprostsze rozwiazania. Caly czas to podkreslam, sami sobie zabijacie mozliwosc zabawy. Ja mam koronek chyba z 8 juz, mnie zalezy na zabawie. Ale tu sa rowniez osoby ktore maja je w swoim dorobku, a dalej graja jakby zalezalo im na blaszkach, nawet jesli to blaszka do podzialu na kilkaset osob.
Tego wszyslkiego nikt nie neguje. Ale to ciagle my w sensie koalicja i oni w sensie koalicja. I to jest do d.....To może podsumujmy początkową historie serwera, tak powolutku i z perspektywy szarego gracza jakim jestem.
Gdy wbiliśmy na serwer, a za nami kohorta. CSW nie było. Na południu mieliśmy sklepy, dobrych graczy z bardzo grubymi portfelami, których jedynym celem było uprzykrzenie nam gry, na północy mieliśmy dezerterów, również bardzo mocną ekipę, a od zachodu powolutku przez renegatów i vikingów w naszą stronę parły tuptusie(3 sojusze).
2 fronty i 3 się zbliżał, co zrobiliśmy? Najpierw wspólnie z kohortą(sparrow od razu do nas nie dołączył, o czym kochani zapominacie) zepchnęliśmy świetną ekipę dezerterów, wspieraną nieco przez wojsko tuptusi i awanturników do defensywy, nie jako zabezpieczając sobie front północny. Nie dość, że był to dobry ruch taktyczny, to jeszcze jest to osiągnięciem samym w sobie, bo jak wspominałem mimo wątpliwego dowództwa, dezerterzy mieli graczy z 1 półki.
Dopiero potem zyskujemy cenzorów jako kolejnego sojusznika i mniej więcej wtedy pojawia się albo kończą się ochronki CSW(nie pamiętam kiedy dokładnie)
Co w tym czasie robią tuptusie? Zamiast dogadywać się z sklepami jak równy z równym, to próbują wymusić na nich oddanie miast przez co powstają miedzy nimi spięcia i nie zajmują się csw, które na tamtym etapie było tak do tyłu, że ich problem mógł być rozwiązany w 1 lub 2 akcjach. Tylko prą do nas i powoli zaczynają nas skubać.
My zajmujemy się dobiciem CK, co idzie bardzo mozolnie(jeszcze raz szacun do (prawie ) wszystkich graczy dezerterów).
I to wszystko nie są pierwsze dni, tylko tygodnie, a nawet miesiące serwera, bo tuptusi zaatakowaliśmy dopiero w styczniu.
Powiedzcie mi, gdzie tu ta wielka przewaga liczebna 50 na 1?
"Zwycięstwo"(Jeszcze nie wygraliśmy, nie będę świętował przed zachodem księżyca) wyrobiliśmy sobie świetną dyplomacją, kilkoma dobrymi decyzjami taktycznymi(i błędami tuptusi) oraz dobrze zorganizowanymi akcjami, po których cały czas pojawiały się u wroga szaraki i urlopy.
Tego wszyslkiego nikt nie neguje. Ale to ciagle my w sensie koalicja i oni w sensie koalicja. I to jest do d.....
To zalezy tylko od ludzi. A te zukladowanie poszlo juz za daleko po prostu. I jesli nie bedzie sie o tym mowic to nie bedzie oznaczac, ze problemu nie ma.Zrozum w końcu że nikt nie podejmie się walki na zasadach które głosisz ponieważ nigdy nie będzie pewności czy druga strona gra bez pomocy. Nawet jeżeli grepo wprowadziłoby sojusze zamknięte bez możliwości słania deffa / czy innej pomocy z zewnątrz (abstrakcja), zawsze można się po cichu umówić że nie wchodzicie sobie w drogę ... więc skończmy już ten bezsensowny temat.
To zalezy tylko od ludzi. A te zukladowanie poszlo juz za daleko po prostu. I jesli nie bedzie sie o tym mowic to nie bedzie oznaczac, ze problemu nie ma.