NIKIforku,wiem wiemczyżbyś nie wiedział że tam sobie pykam
NIKIforku,wiem wiemczyżbyś nie wiedział że tam sobie pykam
tak sie składa ze do czasu budowania cudaków walka sie toczyła miedzy SGG i magnatem, psychole byli daleko poza rejonami SGG wiec jak moge zapamietac psycholi inaczej? chwalenie sie podbojami w chwili gdy z gry odeszło wielu dobrych graczy raczej jest słabe. psychole mogli sie pokazac przed cudakami i podejsc blizej sgg a nie chowac sie za plecami magnatów i teraz zgrywac bóg wie kogoCiekawe spostrzeżenie po ponad roku od zakończenia wyścigu o 4 cudaki
Po takim czasie nagli doszli do wniosku "hej, gramy bez zaangażowania ostatnie półtora roku, walnijmy szaraki?"
Szczerze mówiąc, to Twój post bardziej dotyka graczy SGG i ich koalicji, bo z tego co widziałem w obronie i ataku, to niektórzy wyglądali na mocno się starających. Z mojej perspektywy było sporo ciekawej zabawy, od klinów w obronie, akcji w ataku i trzygodzinne zamulenie serwera podczas jednej z akcji na cudaka.
Determinacja i przetrzymywanie kont? Jeżeli to wszystko, czym dali się zapamiętać Psychole i Magnaci, to gratuluję spostrzegawczości. Gdybym miał opisać z czego zapamiętam SGG (pisząc Twoim tokiem myślenia), to napisałbym że z seryjnie traconych wiosek, olania koalicjantów (w sprawie walki o ich blaszki), braku umiejętności koordynacji i świetnych kontaktów z supportem. Byłby to prawdziwy obraz, czy raczej wynikający ze złośliwości i stronniczości?
Wolę podziękować za wspólną grę i docenić, że sporo graczy dotrwało do ostatnich dni serwera, a widły pojawiały się na murku regularnie.
nie żartuj jak nas może boleć że wróg poległ na dodatek pamiętaj że wszyscy jak już jest sporo miast to mają dość najlepsza zabawa to jest na początku kiedy trzeba ściśle współpracować a akcja zajmuje kilka min siedzenia przed kompem a nie jak to już nie raz miałem kilkanaście godz non stop przed kompem każdy ma rodziny a im to nie bardzo się podobaWas bardziej boli ze swiat zamkną niz to że gracze SGG szarzeją
Fajne subiektywne podsumowanie, ale wydaje się prawdziwe i logiczne napisał Thrasyllusobiektywnie rzecz biorąc :
- sgg-szacun za 4 cuda.szkoda ze nie dało sie więcej.kilku naprawdę solidnych grajków.
- psycholki-szacun za walkę(Wasz skład raczej gwarantuje emocje) cuda? jak Wam niejako przy okazji rzutem na taśme coś sie udało postawić ;D to czemu nie gratulować.kłaniam sie.
- magnateria-chyba w pewnym momencie brakło aktywnych.z naciskiem na chyba.(nie byłem od początku).mimo to widzę (widziałem) wiele "dużych" nicków.i chyba z Wami głównie sie przepychałem.godny przeciwnik.
- team mythic-robią sobie swoje.fajna ekipka
reszta albo umarła albo nie miałem styczności,więc nie będę nic pisał.
reasumując.
wpadłem tu po zabawe i zabawa była.
Natomiast kolega crisbdg wykazał się niezwykłą przenikliwą wiedzą na temat tej gry....Pozwolę sobie przypomnieć, że Psychole na tym świecie, to prawdziwy paradoks. Dlaczego?
Duża część graczy przyszła na Baris, tuż po (a właściwie jeszcze w trakcie trwania) Pelli. Chcieliśmy sobie pograć na luzie, bez żadnych cudaków i walcząc tam, gdzie się da. Do czasu cudaków sprawdzało się to bardzo fajnie. Od północy mieliśmy jedyny pakt (z Magnatami), a walczyliśmy na zachodzie, południu i wschodzie.
W przeciwieństwie do większości sojuszy, u nas niewiele zmieniło się po EC. Zbudowaliśmy jednego cudaka aby pomóc Magnatom i pomóc w zabezpieczeniu, aby koalicja SGG nie zdobyła siedmiu (mieliśmy znacznie lepszą pozycję obronną przeciw SGG niż Magnaci).
Z biegiem czasu zostaliśmy posadzeni na krześle głównego pretendenta do zdobycia 7 cudów. I osiągnięcie tego celu miało być wyznacznikiem sukcesu lub porażki na Baris. W oczach innych. Koniec paradoksu.
Tymczasem dla większości aktywnych osób, liczyła się następna fajna akcja. Niezależnie od tego czy był to cudak, Kris Wax, Mały Książę czy po prostu czerwone kropki na wyspach. Do każdej staraliśmy się solidnie przygotować i jak najlepiej wykonać. Oczywiście z różnym skutkiem, biorąc pod uwagę coraz większe problemy z aktywnością.
Nie zmienia to faktu, że właściwie od samego początku Baris przeprowadzaliśmy się na różne morza i szukaliśmy kontaktu z przeciwnikiem. Przez cały ten czas mieliśmy 40-50 graczy, podczas gdy inne czołowe sojusze 80+. W szczytowym momencie walczyliśmy jednocześnie z Korpo, Bumy, SGG, IW, Inni, Team Mythic.
I właśnie z tego zachowają się wspomnienia i nasza ocena Baris
Brzmi to głupio ale trochę prawdy w tym jest. Uważam jednak (może się mylę), że zwycięstwo "smakuje" inaczej jeśli jest pełne. A tu mamy porażkę w dogrywce o koronkę i ucieczkę. Komnata chwały już dawno wasza, ale teraz niesmak pozostanie. Jak to mówią sukcesy trwają dopóki ktoś ich nie spieprzy. Wy spieprzyliście swój sukces tym finałem. Niedobrze kolego crisbdg, gdy rozum jest specjalistą od krótkich dystansów. A pisanie, że trzeba było wcześniej atakować, to mistrzostwo pióra.jak sens ma teraz twoja gra? swiat sie konczy i czy bedziesz mial 20 czy 40 miast to juz niczego to nie zmieni SGG jako pierwszy sojusz wybudował 4 cudaki i to Oni trafili do komnaty chwały, teraz nawet jakby ktos inny odbił 7 cudaka to za miesiac, dwa nikt by o tym nie pamietał ,a gracze którzy na tym swiecie nawet nie grali to by o tym nie wiedzieli o takim fakcie
Twoja analiza przyczynowo-skutkowa jest niebywała. O ile znam realia gry, to gracze logują się w różnych miejscach mapy. Po drodze trzeba przejąć często kilka sojuszy. Konieczny jest czas i determinacja, żeby się zbliżyć do innego przeciwnika. Nie pierwszy i nie ostatni raz główne starcie ma miejsce dopiero w czasie EC. Rację ma Thrasyllus w kolejnym swoim wpisie, że wielu graczy koalicji starało się do końca bronić swoich wiosek i cudaków. Opuścili wioski kasując konta dopiero wtedy, kiedy wiedzieli, że ten manewr zakończy świat, a cudaka zabezpieczy gracz z długim urlopem. Wydaje się, że gdyby celem była wyłącznie komnata chwały, to można było zakończyć grę po 7 miesiącach, a nie męczyć się dwa lata. Po prostu część graczy SGG liczyła na koronkę. Marzenie prysło szybko (statystyki pokazują, kto rozdawał karty) i pozostało bronić tego ostatniego cudu dla zasady. Szacunek dla tych, co wytrwali tak długo.ak sie składa ze do czasu budowania cudaków walka sie toczyła miedzy SGG i magnatem, psychole byli daleko poza rejonami SGG wiec jak moge zapamietac psycholi inaczej? chwalenie sie podbojami w chwili gdy z gry odeszło wielu dobrych graczy raczej jest słabe. psychole mogli sie pokazac przed cudakami i podejsc blizej sgg a nie chowac sie za plecami magnatów i teraz zgrywac bóg wie kogo
Napewno każdy z was ma po trochę racji, chciałem być do końca ale urlopu na 2 miesiące brakuje a wyjazd tuż tuż
Nie oczekuję od nikogo żeby traktował mnie czy sojusz pozytywnie czy negatywnie, zdanie każdy ma swoje.
Ja tylko dziękuję za grę wszystkim, pozdro
moze i realia tej gry znasz ale twierdząc ze psychole nie mogli wczesniej walczyc z SGG swiadczy o tym ze mało wiesz o tym swiecie. Sgg zaczynało na 53 morzu a doszło do granic M55 psychole grali z tego co pamietam na m65 wiec mogli walczyc duzo predzej
Jak wg Ciebie Psychiatryk zaczynał na m65 to znaczy, że Ty też mało wiesz o tym świeciemoze i realia tej gry znasz ale twierdząc ze psychole nie mogli wczesniej walczyc z SGG swiadczy o tym ze mało wiesz o tym swiecie. Sgg zaczynało na 53 morzu a doszło do granic M55 psychole grali z tego co pamietam na m65 wiec mogli walczyc duzo predzej
Kolega spojrzał na mapę po kilku miesiącachJak wg Ciebie Psychiatryk zaczynał na m65 to znaczy, że Ty też mało wiesz o tym świecie