DeletedUser
Guest
Odp: Polityka
Drogi użytkowniku Polska-Chiny.
Zacznę od podstaw. Liczba urzędników jest dopasowana do liczby zadań, jakie ci urzędnicy mają wykonać. Liczba zadań, jaką mają wykonać zależy od polityki państwa. Lewica wierzy, że człowiek nie jest zdolny do zadbania o swój własny los, ani wystarczająco dorosły, by odpowiadać za swoje czyny. Lewica wierzy, że aby panował porządek, ład i dobrobyt, państwo musi jak najwięcej kontrolować, regulować, ustalać, zakazywać, nakazywać, a do tego chce dbać i pomagać potrzebującym. Państwo lewicowe ma zatem wysoce rozwiniętą funkcję kontrolną oraz redystrybucyjną. Za chęcią kontroli wszystkiego musi iść duża liczba urzędników, szczególnie przy (jakże często przytaczanym przez lewicę) "tworzeniu miejsc pracy", oraz w wyniku działania prawa Parkinsona.
Libertarianie wierzą, że rola państwa powinna się skupić na obronie granic, polityce zagranicznej, egzekwowaniu prawa, oraz zbieraniu równych i możliwie jak najniższych podatków. Potrzeba do tego wojska, policji, 6 ministerstw, sejmu który raz do roku ustala wysokość podatków, rady stanu, senatu, 6 ministerstw, samorządów o dużej autonomii (bez wyższości prawa lokalnego nad krajowym) i TYLE. Państwo traci rolę kontrolną nad gospodarką, nie istnieją podatki redystrybucyjne. Trochę mało tych obowiązków, co nie? Dlatego nie potrzebuję w tym systemie urzędnika, który obejrzy pieska (od tego jest weterynarz), nie potrzebuję urzędnika, który ustali odpowiednią krzywiznę ogórka, nie potrzebuję urzędnika, który wymyśli przepis, że z drabiny można schodzić tylko tyłem, nie potrzebuję urzędnika, który powie mi kiedy i na co mam się szczepić, jak i nie potrzebuję milionów innych urzędników, którzy zajmują się właśnie takimi rzeczami.
Pamiętajcie. Socjalizm bohatersko walczy z problemami, nieznanymi w żadnym innym ustroju.
Dyskusja nad służbą zdrowia czy przymusowymi ubezpieczeniami przypomina mi dyskusję nad tym, jakie to straszne rzeczy by się działy, gdyby znieść kontrolę państwową nad jadłodajniami. Ale draka. Państwo nie zajmuje się karmieniem nas, a jakoś nie umieramy z głodu, dlaczego? Mało tego! Dziwnym trafem restauracji (lepszych i gorszych), knajpek, barów mamy od groma. Ku zdziwieniu wszystkich socjalistów okazuje się, że ludzie potrafią założyć restaurację, zaopatrzyć ją, a klienci wybrać odpowiednią dla siebie. Szok! A jeżeli restauracja jest zła, to bankrutuje i... koniec kropka. Nie ma powodu, żeby inaczej wyglądało to w przypadku szpitali. Przypominam, że brak jedzenia jest bardziej zabójczy niż brak lekarza przy katarze.
W tym momencie dyskusji typowy lewicowiec zaczyna bronić biednych i strudzonych życiem, których to niby nie stać by było na leczenie. Otóż byłoby ich stać. Skąd to wiem? Ano bo obecne rozwiązanie jest po prostu droższe, a jakoś żyją. Przypominam, że w obecnym systemie biedny i strudzony życiem płaci podatki na służbę zdrowia. Nawet gdy jest zdrowy, musi płacić podatek na służbę zdrowia, na wypadek gdyby zachorował. Obecnie ludzie chorzy na raka płacą na NFZ, a jak przychodzi co do czego to i tak ich nie stać na leczenie! Więc po co to komu? To, co proponuję, to aby nie płacił za służbę zdrowia co miesiąc, ale płacił lekarzowi i pielęgniarkom za wykonanie usługi medycznej, i to tylko wtedy, gdy tego potrzebuje. Jak z restauracjami. Wolna konkurencja lekarzy i pielęgniarek o pacjenta. Prościej i logiczniej, prawda? Na potwierdzenie tego, że bez służby zdrowia da się żyć, przytoczę fakt, że przez 99% czasu istnienia cywilizacji jej nie było, a ludzie jednak jeszcze jakoś zipią.
Napisałeś, że leczysz się prywatnie, bo akurat Cię stać. Gratuluję, ale czy to aby na pewno główny powód? Przecież masz bezpłatny zamiennik, NFZ! Czy aby przypadkiem nie robisz tego, bo nie chcesz czekać 3 lata w kolejce po zabieg w szpitalu tej jakże wspaniałej organizacji?
Powoływanie się na służbę zdrowia w USA jest dość dziwne. "Obamacare" to gwóźdź do trumny kolosa o glinianych nogach, jakim jest obecnie USA. Natomiast pamiętam, że po wprowadzeniu pierwszej państwowej organizacji zajmującej się zdrowiem obywateli, koszty leczenia w niedługim czasie wzrosły bodajże szesnastokrotnie.
Idziemy dalej:
Tak, to Twój pies i jeśli o niego dbasz, to sam pójdziesz z nim w podskokach do weterynarza. Jeśli tego nie zrobisz, a piesek faktycznie przenosi groźną chorobę, będziesz dzierżył dumnie tytuł pierwszej ludzkiej ofiary tej choroby. Twoje życie, Twój wybór. Ale myślę, że nie miałbyś tego wątpliwego szczęścia i problem dałoby się załatwić za jakieś 50 złotych w pobliskim gabinecie.
Tak, jak chcesz to pal sobie opony na swoim terenie. Ekoterrorystą nie jestem, a twoja jedna oponka szkody światu nie zrobi. Mimo wszystko nie sądzę, by nagle wszyscy zaczęli palić opony. A jak ktoś chce, to pali je po dziś dzień, zapewniam Cię, więc to dowód, że tak absurdalne przepisy jednak nie działają.
Recykling. Na wolnym rynku pewnie powstałyby firmy, które chciałyby się tym zajmować. Jeśli by się to opłacało. Znaleźliby się też pewnie ludzie, którzy sortowali by śmieci. Twoje śmieci nie interesują mnie wcale, dopóki nie wywalisz ich do mojego ogrodu. A już za podrzucanie śmieci są odpowiednie kary pieniężne.
Na pewno do żadnej z tych trzech rzeczy nie potrzebowałbym dodatkowego, państwowego urzędnika. Taką mam wizję państwa.
Tak, cała socjalna Europa się myli. Najmądrzejszy na świecie niestety nie jestem. Swoje poglądy w tej kwestii wykrystalizowałem po porównaniu poglądów von Mises'a, Hayek'a, Smith'a, Michalkiewicza i Korwina do polityków lewicowych, jak Hitler, Stalin, Mao Zedong czy Ikonowicz. Wolny rynek to najlepszy system ekonomiczny, jaki do tej pory wymyślono. Znaczna część jego założeń zawsze towarzyszy państwom, które szybko się rozwijają. Patrz XVIII i XIX wiek w USA, azjatyckie tygrysy, obecne Chiny, raje podatkowe jak Liechtenstein. Opiera się na słusznych i logicznych podstawach, daje ludziom wolność i możliwość poprowadzenia swojego życia w dowolnym kierunku. Jak wykorzystają ten przywilej, to już ich osobista sprawa. Volenti non fit iniuria.
Co do rozwarstwienia społecznego - towarzyszyło ludzkości od zawsze. Jako, że lewica upodobała sobie walczenie z rzeczami, które towarzyszyły ludzkości od zawsze, jest cierniem w jej boku. Receptą socjalistów na zmniejszenie rozwarstwienia społecznego jest próba zrównania wszystkich na ekonomicznym dnie.
W odróżnieniu od Ciebie wierzę w społeczeństwo i chciałbym, aby rozpostarło swoje skrzydła, z wszelkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. A kobiecie z trójką dzieci pomagaj za swoje pieniądze, jeśli chcesz. To bardzo ładny gest.
Natomiast systemowe zmuszanie do tego ludzi jest zbrodnią.
A w USA nie ma miejsca masowa strzelanina i gwałty... chyba, że wśród jakichś murzyńskich gett, ale to już temat na inny post.
Drogi użytkowniku Polska-Chiny.
Zacznę od podstaw. Liczba urzędników jest dopasowana do liczby zadań, jakie ci urzędnicy mają wykonać. Liczba zadań, jaką mają wykonać zależy od polityki państwa. Lewica wierzy, że człowiek nie jest zdolny do zadbania o swój własny los, ani wystarczająco dorosły, by odpowiadać za swoje czyny. Lewica wierzy, że aby panował porządek, ład i dobrobyt, państwo musi jak najwięcej kontrolować, regulować, ustalać, zakazywać, nakazywać, a do tego chce dbać i pomagać potrzebującym. Państwo lewicowe ma zatem wysoce rozwiniętą funkcję kontrolną oraz redystrybucyjną. Za chęcią kontroli wszystkiego musi iść duża liczba urzędników, szczególnie przy (jakże często przytaczanym przez lewicę) "tworzeniu miejsc pracy", oraz w wyniku działania prawa Parkinsona.
Libertarianie wierzą, że rola państwa powinna się skupić na obronie granic, polityce zagranicznej, egzekwowaniu prawa, oraz zbieraniu równych i możliwie jak najniższych podatków. Potrzeba do tego wojska, policji, 6 ministerstw, sejmu który raz do roku ustala wysokość podatków, rady stanu, senatu, 6 ministerstw, samorządów o dużej autonomii (bez wyższości prawa lokalnego nad krajowym) i TYLE. Państwo traci rolę kontrolną nad gospodarką, nie istnieją podatki redystrybucyjne. Trochę mało tych obowiązków, co nie? Dlatego nie potrzebuję w tym systemie urzędnika, który obejrzy pieska (od tego jest weterynarz), nie potrzebuję urzędnika, który ustali odpowiednią krzywiznę ogórka, nie potrzebuję urzędnika, który wymyśli przepis, że z drabiny można schodzić tylko tyłem, nie potrzebuję urzędnika, który powie mi kiedy i na co mam się szczepić, jak i nie potrzebuję milionów innych urzędników, którzy zajmują się właśnie takimi rzeczami.
Pamiętajcie. Socjalizm bohatersko walczy z problemami, nieznanymi w żadnym innym ustroju.
Dyskusja nad służbą zdrowia czy przymusowymi ubezpieczeniami przypomina mi dyskusję nad tym, jakie to straszne rzeczy by się działy, gdyby znieść kontrolę państwową nad jadłodajniami. Ale draka. Państwo nie zajmuje się karmieniem nas, a jakoś nie umieramy z głodu, dlaczego? Mało tego! Dziwnym trafem restauracji (lepszych i gorszych), knajpek, barów mamy od groma. Ku zdziwieniu wszystkich socjalistów okazuje się, że ludzie potrafią założyć restaurację, zaopatrzyć ją, a klienci wybrać odpowiednią dla siebie. Szok! A jeżeli restauracja jest zła, to bankrutuje i... koniec kropka. Nie ma powodu, żeby inaczej wyglądało to w przypadku szpitali. Przypominam, że brak jedzenia jest bardziej zabójczy niż brak lekarza przy katarze.
W tym momencie dyskusji typowy lewicowiec zaczyna bronić biednych i strudzonych życiem, których to niby nie stać by było na leczenie. Otóż byłoby ich stać. Skąd to wiem? Ano bo obecne rozwiązanie jest po prostu droższe, a jakoś żyją. Przypominam, że w obecnym systemie biedny i strudzony życiem płaci podatki na służbę zdrowia. Nawet gdy jest zdrowy, musi płacić podatek na służbę zdrowia, na wypadek gdyby zachorował. Obecnie ludzie chorzy na raka płacą na NFZ, a jak przychodzi co do czego to i tak ich nie stać na leczenie! Więc po co to komu? To, co proponuję, to aby nie płacił za służbę zdrowia co miesiąc, ale płacił lekarzowi i pielęgniarkom za wykonanie usługi medycznej, i to tylko wtedy, gdy tego potrzebuje. Jak z restauracjami. Wolna konkurencja lekarzy i pielęgniarek o pacjenta. Prościej i logiczniej, prawda? Na potwierdzenie tego, że bez służby zdrowia da się żyć, przytoczę fakt, że przez 99% czasu istnienia cywilizacji jej nie było, a ludzie jednak jeszcze jakoś zipią.
Napisałeś, że leczysz się prywatnie, bo akurat Cię stać. Gratuluję, ale czy to aby na pewno główny powód? Przecież masz bezpłatny zamiennik, NFZ! Czy aby przypadkiem nie robisz tego, bo nie chcesz czekać 3 lata w kolejce po zabieg w szpitalu tej jakże wspaniałej organizacji?
Powoływanie się na służbę zdrowia w USA jest dość dziwne. "Obamacare" to gwóźdź do trumny kolosa o glinianych nogach, jakim jest obecnie USA. Natomiast pamiętam, że po wprowadzeniu pierwszej państwowej organizacji zajmującej się zdrowiem obywateli, koszty leczenia w niedługim czasie wzrosły bodajże szesnastokrotnie.
Idziemy dalej:
Tak, to Twój pies i jeśli o niego dbasz, to sam pójdziesz z nim w podskokach do weterynarza. Jeśli tego nie zrobisz, a piesek faktycznie przenosi groźną chorobę, będziesz dzierżył dumnie tytuł pierwszej ludzkiej ofiary tej choroby. Twoje życie, Twój wybór. Ale myślę, że nie miałbyś tego wątpliwego szczęścia i problem dałoby się załatwić za jakieś 50 złotych w pobliskim gabinecie.
Tak, jak chcesz to pal sobie opony na swoim terenie. Ekoterrorystą nie jestem, a twoja jedna oponka szkody światu nie zrobi. Mimo wszystko nie sądzę, by nagle wszyscy zaczęli palić opony. A jak ktoś chce, to pali je po dziś dzień, zapewniam Cię, więc to dowód, że tak absurdalne przepisy jednak nie działają.
Recykling. Na wolnym rynku pewnie powstałyby firmy, które chciałyby się tym zajmować. Jeśli by się to opłacało. Znaleźliby się też pewnie ludzie, którzy sortowali by śmieci. Twoje śmieci nie interesują mnie wcale, dopóki nie wywalisz ich do mojego ogrodu. A już za podrzucanie śmieci są odpowiednie kary pieniężne.
Na pewno do żadnej z tych trzech rzeczy nie potrzebowałbym dodatkowego, państwowego urzędnika. Taką mam wizję państwa.
Tak, cała socjalna Europa się myli. Najmądrzejszy na świecie niestety nie jestem. Swoje poglądy w tej kwestii wykrystalizowałem po porównaniu poglądów von Mises'a, Hayek'a, Smith'a, Michalkiewicza i Korwina do polityków lewicowych, jak Hitler, Stalin, Mao Zedong czy Ikonowicz. Wolny rynek to najlepszy system ekonomiczny, jaki do tej pory wymyślono. Znaczna część jego założeń zawsze towarzyszy państwom, które szybko się rozwijają. Patrz XVIII i XIX wiek w USA, azjatyckie tygrysy, obecne Chiny, raje podatkowe jak Liechtenstein. Opiera się na słusznych i logicznych podstawach, daje ludziom wolność i możliwość poprowadzenia swojego życia w dowolnym kierunku. Jak wykorzystają ten przywilej, to już ich osobista sprawa. Volenti non fit iniuria.
Co do rozwarstwienia społecznego - towarzyszyło ludzkości od zawsze. Jako, że lewica upodobała sobie walczenie z rzeczami, które towarzyszyły ludzkości od zawsze, jest cierniem w jej boku. Receptą socjalistów na zmniejszenie rozwarstwienia społecznego jest próba zrównania wszystkich na ekonomicznym dnie.
W odróżnieniu od Ciebie wierzę w społeczeństwo i chciałbym, aby rozpostarło swoje skrzydła, z wszelkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. A kobiecie z trójką dzieci pomagaj za swoje pieniądze, jeśli chcesz. To bardzo ładny gest.
Natomiast systemowe zmuszanie do tego ludzi jest zbrodnią.
A w USA nie ma miejsca masowa strzelanina i gwałty... chyba, że wśród jakichś murzyńskich gett, ale to już temat na inny post.
Ostatnio edytowane przez moderatora: