DeletedUser22102
Guest
2)Tu prysł mit wielkiego MDG. Mit nadmuchiwany niczym balonik od czasu ich klęski na Koryncie. To tu turecka rzeczywistość gruchła o ziemię zostawiając po sobie jedynie chmurkę smrodu.
Wiesz, z drugiej strony ci gracze, którzy po rozpadzie nie skończyli gry, tylko dołączyli do Killa, walnie przyczynili się do wygranej...bo różnie można na to patrzeć, bo z jednej strony, było nas trochę "stachanowców" (w tym osoby z byłego MDG), co robiło kilkaset procent normy i tacy co wysłali tylko raz czy dwa razy na danym poziom cudaka, czy skracali tylko 1-2 razy dziennie...z drugiej strony gdyby nie ich minimalne zaangażowanie, to nie udałoby się wygrać, bo różnice na 2 cudach były minimalne. Kto grał z nami ten sam wie, kto ile wysyłał i skracał i dokładnie wie o kim mówię, więc nie sądzę bym kogoś uraził, tylko stwierdzam fakt.
Co do EC, to była ona bardzo fajna, ze względu na to, że oba walczące sojusze nie znały swoich czasów na cudach. No dobra, za Luzaków się nie będę wypowiadał, ale po ich "strategii" wnioskuję, że także naszych czasów nie znali.
Z naszej strony mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że była to czysta EC, beż żadnych szpiegów itd. Z resztą ---KMICIC--- vel ***Kojiro*** może potwierdzić, że przed EC jasno mu napisałem, że bardzo chętnie zajmę się koordynacją w tej EC, ale miałem jeden warunek. Nie ma żadnych oszustów, sprawdzania czasów przeciwników itd., bo jeżeli dojdzie do mnie taka informacja o takiej praktyce, to w trybie natychmiastowym kończę budowę cudów na Geli i wychodzę z sojuszu, dlatego też nawet nie chciałem wpierw mieć miast na cudakach.