MG34,
ja wciąż jestem za tym samym co na początku:
(...)Więc tak - jestem za karaniem i wykluczaniem tych, którzy nie szanują innych.(...)
Tyle iż bardzo dokładnie tłumaczę obecnie swoje stanowisko
Absolutnie bowiem nie uważam, iż jeden wulgaryzm wykropkowany (?) jest tożsamy z tak modno teraz określaną "mową nienawiści" (czy jakoś tak)
Ja mówię o banowaniu nałogowych hejterów, którzy już swoje minusy uzbierają...
*
Misiu,
dziękuję za tak poważne odniesienie się do mego zdania.
Przede wszystkim - prowadzimy tę dyskusję na pewnym poziomie abstrakcji, bo przecież tylko we dwóch (czy kilku) nie zbawimy świata.
Ale...nie próbując nie będziemy tego wiedzieć.
Widzisz, ja też może i trochę inaczej do tego podchodzę, bo praktycznie cały okres pierwszej dorosłości (18-30lat) przypadł mi na emigrację zachodnią i to wzorce stamtąd są dla mnie standardem.
- nie uważam, że się prześlizguję nad Twoimi przykładami. Po prostu uważam, że jeśli ktoś będzie się miał o kimś wypowiedzieć pod nazwiskiem, to będzie to czynił w znacznie wyważonej formie.
Ty uważasz, że w Polsce ujawnienie niektórych rzeczy powoduje ostracyzm. I masz dużo racji.
Ale nie wszędzie tak jest.
Wśród moich znajomych mam kilku LGBT i ponieważ dla mnie jest tylko jedno kryterium - ktoś jest mądry lub głupi (gdzie w tych dwóch słowach zawieram całość pozytywnych lub negatywnych opinii na czyjś temat, a nie odnoszę się tylko do inteligencji danej osoby) i nieważne są rasa, narodowość czy orientacja, to większość z nich zaliczam do kategorii "mądrych"
Najbardziej oddani moi przyjaciele pochodzą z terenów byłego ZSRR, najdurniejsza osoba jaką poznałem była po Oxfordzie, a najbardziej rasistowską świnią był pewien Arab.
Pytanie - czy mam przez to uważać, że wszyscy rosyjskojęzyczni są cool, dyplom Oxfordu dają za pieniądze, a Arabowie tylko nienawidzą chrześcijan?
Nie, bo z kolei inni Arabowie żywili mnie przez kilka tygodni, dali mi dach nad głową i pomagali w szukaniu pracy, najbardziej obitą gębę miałem po bójce z Białorusinem, a najciekawszą dyskusję w życiu nt przyszłości Europy Środkowo-Wschodniej przeprowadziłem właśnie na Ox'ie.
I naprawdę łatwiej jest nazywać kogoś pedałem jak się to robi pod nickiem.
Widzisz, ja nie mam żadnych obiekcji przed podawaniem swoich danych, bo w sumie poza paroma fantazjami erotycznymi (choć to już kwestią spraw między moją żoną i byłymi, a mną raczej niż tego forum
nie mam się czego wstydzić
I naprawdę uważam, że ich podawanie trochę by powstrzymało tę źle pojmowaną wolność wypowiedzi co niektórych osobników.
*
Co do przykładów podanych przez Ciebie - na rany Pana naszego...Ty naprawdę chciałbyś być w sojuszu z kimś takim, kto żądałby za dołączenie kasy?
Moja odpowiedź była by bardzo zbliżona do owych wykropkowanych.
To przecież tylko rozrywka jest.
Ok, fajna, wciągająca, nawet bardzo, ale to tylko zabawa.
Na całe szczęście nigdy nie miałem takiej sytuacji, a gdyby ktoś chciał mnie zjechać za poglądy - no cóż, z głupszych powodów wybuchały wojny (że wspomnę o futbolowej chociażby
Po to gram i mam wojsko, żeby niezależnie od motywacji napastnika móc mu nie tylko obrzydzić takie próby, ale też pójść do niego z rewizytą
I - jak powtarzam: ja naprawdę nie wstydzę się siebie i swoich poglądów. Jeśli to dla kogoś byłby dyskomfort, to już jego problem, a nie mój.
Z doświadczenia wiem jedno - mądrych jest znacznie więcej niż głupich, to raz. A dwa - zawsze znajdziesz kogoś, kto niezależnie od Twoich poglądów będzie je podzielał i pójdzie za Tobą.
To kwestia charyzmy, charakteru, podejścia do ludzi.
Wolałbym 100 razy przegrać z ludźmi, których szanuję niż wygrać z tymi o których mam inne zdanie.
*
W Stanach i UK obecnie toczy się bardzo ciekawa dyskusja na ten temat. W związku z uprawnieniami różnych służb i agencji dotyczącymi zagrożenia terroryzmem.
I wnioski nie są za ciekawe, bo generalnie ludzie są skłonni przehandlować wolność za bezpieczeństwo swoje i swoich rodzin.
Dwa przykłady:
zapytano kiedyś w badaniach naszych rodaków czy czują się bezpiecznie. 80-kilka procent odpowiedziało, że nie.
Ale na pytanie - czy coś złego zdarzyło się im czy ich rodzinom, znajomym jeszcze więcej odpowiedziało, że...nie.
Więc skąd takie, a nie inne ogólne odczucie?
Skoro im nic się nie dzieje złego? Skąd przekonanie o braku bezpieczeństwa?
Bo w mediach dominuje taki, a nie inny przekaz.
Przykład drugi - w Stanach kilka agencji może (i robi to) podsłuchiwać Cię i szpiegować bez nakazu sądu, w Anglii jest największa liczba kamer na świecie na 1000 mieszkańców.
Czy kraje te uznawane są za anty-demokratyczne?