DeletedUser15394
Guest
Przynajmniej świat będzie sławny z tego że najwięcej woja było rozbijane w sojuszach i kto więcej rozbije ten wygra a raczej wygrał
Następny co na świat zwala ... Co ma świat do tego?? Jak się ma w sojuszu same dobre indywidualności to trzeba umieć ich w ryzach trzymać i nad nimi zapanować i tyleDobrze powiedziane, jeszcze czepialstwo gówniarzerii po stracie miasta jako największym grzechu, przez co poważni ludzie odchodzili bo nie mieli ochoty wysłuchiwać jęków i żali. A gdzie podziali się Ci wielcy wojownicy, którzy mają mnóstwo wymówek na swoje błędy ? Jak w poście powyżej.
P.s. Astra to niczym się nie zajmował, nie miał posłuchu i wpływu. Jak widzę, trochę wcześniej post "Teraz wiem co źle zrobiłem, pokierowałbym sojusz inaczej" to mi się śmiać chce. Ten człowiek nie nadaje się do rady. Jako gracz na event - błyszczy. Poza tym, średniak. Poszedł na front, to po 2 tygodniach chciał miasta oddawać. Po miesiącu z hakiem Luzacy zrobili mu rozbiórkę i pokazali miejsce w szeregu. Teraz chce walczyć z tymi ludźmi, którzy mu pomagali. Robiąc kolejny swój mikro sojusz który nic nie wniesie i będzie gryzł po kostkach.
P.p.s. Ogólnie oceniam ten świat na dramat, jak się nie ma swojej stabilnej ekipy.
A na katani u ciebie w sojuszu nie tłukli ??? Bo walili aż trzeszczałoPrzynajmniej świat będzie sławny z tego że najwięcej woja było rozbijane w sojuszach i kto więcej rozbije ten wygra a raczej wygrał
A to ziółek poza budowaniem muru i lataniem z gradem coś robił bo jakos nie pamiętamNiepotrzebnie vvv brało do siebie Ludiego i spółkę. Ludi znany z czepialstwa i rozwalania sojuszy od środka. Luzacy się na nim poznali i go wywalili a Ci co go przygarnęli sami się między innymi przez niego posypali. Do tego dochodzi Astralous, krzykacz Ziółek i reszta "wielkich" wojowników. Dodatkowo weszła Giełda, więc skończył się sponsoring i posypało się wszystko.
Tu akurat się z tobą zgadzamNie czuje się winny, więc też na świat winy nie zwalam.
Oceniłem czysto subiektywnie, że ten świat jest najgorszym na jakim grałem pod względem stabilności graczy, oraz poziomu gry (bobowania 70% serwera).
Kilkanaście osób gra w każdym sojuszu, pozostali festyny lub wojsko o siebie tłuką dla PW i eko się zgadza. Można siedzieć dziennie 10h klepać wojsko, atakować/nabijać PW. A można klepać wojsko 5 dni, na zmysłach nabić tyle samo co osoba aktywna w tydzień i mieć to samo... oprócz satysfakcji. Wybór należy do gracza, kto jak chce. Wygrywa sojusz z największą ilością miast.
Do nikogo pretensji nie mam, żeby wygrać trzeba korzystać ze wszystkich sposobności na tym ta gra polega Shock
Ja wolę walkę czystą ,może ktoś zarzuci że leci paczka za paczką ale taki to element gry a co do wygranej to dalej uważam że nie ma tu wygranego sojuszu kto się wykarze sprytem ten wygra
p.s,Tomku nieprzekreślaj czegoś co może być niespodzianką jak wiesz ze mną potrzeba się liczyć do końca nigdy się niepoddaje
Owszem było na katanii rozbijanie ale nigdy nie było tak że jedna osoba wychodzi z soja odpala złote i sojusz leci deffem na niego tylko między sobą ktoś tam rozbijał jak był bonus 50% z eventu, po nowym roku jakoś był zakaz rozbijania i wychodzenia z sojuszu bez usprawiedliwienia bo brakowało deffa ciągle, ale to co na nysie się działo to masakra, ciekawe kiedy asica wymyśli jakiś ładny opis sojuszu na temat rozbijania wojska luzaków bo przecież na dyme złodzieje czasu rozbijali to coś tam płakała strasznie i w opisie sojuszu napisała a tutaj jakoś gra z lepszymi agentami prawie od początku i jej to nie przeszkadza
Mordo nawet jak bym ci na złotych teraz 1mln-2 pw nabił to może przez 40 dni byś to przerobiłA mi lizaki podbiły ostatnie miasto i wszystkie sloty przepadły ale mam jeszcze trochę zmysłów także podpinam się pod miscza